Baza pod cienie to kosmetyk, którego zakup planowałam od wieków, jednak jednocześnie nie był to produkt pierwszej potrzeby, więc trochę trwało, zanim wreszcie trafił do mojej kosmetyczki, O bazie DAX słyszałam wiele pozytywnych opinii, jednak przez jakiś czas miałam problem żeby znaleźć ją na stronach, z których zazwyczaj zamawiałam kosmetyki. Żeby więc nie komplikować sobie życia, korzystając z Dnia Darmowej Dostawy, dokonałam zakupu bezpośrednio na stronie producenta.
Szukając odpowiedniej bazy pod cienie, kierowałam się dwoma głównymi wytycznymi: kosmetyk ma przedłużać trwałość cieni niwelując ich rozmazywanie, jednocześnie podbijając ich kolor. I tak jak z pierwszym wymaganiem Cashmere Eyeshadow Base radzi sobie świetnie, tak przy drugim jestem jednak nieco rozczarowana. Rzeczywiście, kolor cieni jest nieco bardziej wyrazisty, jednak zdecydowanie nie jest to efekt wow, który obiecywał producent (albo taki, który ja sobie ambitnie stworzyłam w wyobraźni). Kupując bazę planowałam używać jej tylko na specjalne okazje, jednak sprawdza się na tyle dobrze, że nakładam ją praktycznie codziennie.
Baza ma przyjemną, kremową konsystencję, na powiece jest jasnobeżowa i delikatnie wygładza powierzchnię skóry od razu poprawiając jej wygląd. Cienie na nią nałożone od razu dobrze przylegają, nie osypują się, nie kruszą. Baza minimalnie utrudnia blendowanie kolorów, ale świadczy to tylko i wyłącznie o tym, że dobrze chłonie cień. Skutecznie przedłuża trwałość cienia i kreski na powiece- wcześniej czarna kredka lub eyeliner po jakimś czasie zaczynały blaknąć i rozmazywać się na końcach, teraz nie mam już takiego problemu.
Na każdym ze zdjęć po lewej stronie cienie po użyciu bazy. Kolory są nieco bardziej intensywne i zdecydowanie mocniej błyszczą. |
Być może nie jestem idealnym testerem tego typu produktu, ponieważ na co dzień maluję się raczej delikatnie i stawiam na bardzo neutralne barwy. Dodatkowo, nie mam zbyt problematycznych powiek, nie są tłuste ani opadające więc nie jestem jakoś wybitnie wymagająca pod tym kątem. Mimo wszystko myślę, że nawet takiemu laikowi jak ja baza ułatwiła życie w znacznym stopniu. Sprawdziła się zarówno w codziennym użyciu jak i podczas większych wyjść, kiedy makijaż był trochę mocniejszy. Nie wiem, czy pozostanę jej wierna na wieki, myślę, że bardziej prawdopodobne, że za jakiś czas postanowię wypróbować inną, ponieważ mam słabość do kosmetyków, których wcześniej nie używałam.
Reasumując: Cashmere Eyeshadow Base to produkt, który z czystym sumieniem mogę polecić.
Cena: 22 zł
Używacie bazy po cienie? A może potraficie polecić jakiś kosmetyk tego typu?
ja chętnie spróbuję bo moje dotychczasowe sięnie spisały :(
OdpowiedzUsuńWidać, że bardzo ładnie podbija kolor cieni. Ja jako bazę stosuję paint pot Maca, który jest tak wydajny, że końca nie widać, a mam go już sporo czasu ;)
OdpowiedzUsuńprzynajmniej możesz spać spokojnie i nie obawiać się, że nagle się skończy ;)
UsuńWydaje się być ciekawa... Jak wykończę swoje zbiory to się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńZ bazą cienie faktycznie lepiej się prezentują. Choć ja nie używam takich baz, bo cieniami się rzadko maluję :)
OdpowiedzUsuńMam bazę z firmy Avon i nie narzekam. Może następną wypróbuję tą:)
OdpowiedzUsuńMam bazę od Virtual i jestem w niej zakochana :]
OdpowiedzUsuńo, może warto po nią sięgnąć w takim razie :)
UsuńJak skończę swoją to kto wie :D
Usuń