Wciąż pamiętam ten radosny moment, kiedy udało mi się kupić zestaw cieni Maybelline korzystając ze zniżki -50% w Superpharm. Taka okazja! Takie świetne cienie za niecałe 20 zł! A teraz zostało tylko TAKIE ROZCZAROWANIE.
Paletka, którą wybrałam nosi nazwę Coffee Drama - już samo to powinno dać mi do myślenia, bo kawy przecież nie pijam, więc do mojej dyspozycji zostało jedynie DRAMA ;) Na pierwszy rzut oka urzekło mnie zestawienie kolorów - brązy zdecydowanie królują w mojej kosmetyczce, jeśli chodzi o cienie. Całość nie dość, że ładnie skomponowana, to jeszcze bardzo przyjemnie dla oka opakowana, w eleganckie, czarne pudełeczko. Generalnie pod względem czysto estetycznym - perełka.
Pierwsza aplikacja przebiegła bezproblemowo - ładny, subtelny błysk, daleki od brokatowego festynu, całkiem niezłe napigmentowanie. Ucieszyłam się, że będę miała kosmetycznego pewniaka na sylwestra. Cieni zaczęłam używać do pracy, żeby sprawdzić, jak będzie z ich trwałością. Niestety, każda kolejna aplikacja odsłaniała kolejne braki paletki.
Zaczynając od lewego dolnego rogu pudełeczka: najjaśniejszy cień jest niesamowicie kruchy. Niedokładnie nałożony pozostawia nieestetyczne grudki - trzeba się pilnować, żeby dokładnie go rozetrzeć, bo na pędzelek za jednym zamachem nabiera się go bardzo dużo. Następny w kolejności, ciepły, miedziany brąz, również nie do końca przypadł mi do gustu. Na powiecie wygląda ciężko i sztucznie, zamiast delikatnego shimmera ma mocny, metaliczny pobłysk. Również trudno się rozprowadza, nie za bardzo daje się rozcierać. Dwa ostatnie cienie w pewnym stopniu ratują resztki honoru Maybelline - obydwa rozprowadzają się dobrze. Ten nieco jaśniejszy, w kształcie trójkąta to mój ulubieniec z całego zestawienia - na powiece ma dużo chłodniejszy odcień niż w opakowaniu, jest też najtrwalszy z paletki. Ostatni cień, czyli ciemny brąz nie jest taki najgorszy, jednak rozczarowała mnie jego słaba pigmentacja - żeby na powiecie osiągnąć ciemny, czekoladowy efekt, trzeba nałożyć go bardzo dużo. Przed zrobieniem poniższego zdjęcia musiałam się nieźle napracować, żeby kolor był dobrze widoczny.
Ogólnie rzecz biorąc, trwałość całej paletki pozostawia wiele do życzenia. W ciągu dnia cienie znikają z powiek w niewyjaśnionych okolicznościach. Na szczęście raczej się nie osypują. Po kilku użyciach po błyszczących drobinkach zostały jakieś marne resztki - okazało się, że pod ślicznie błyszczącą powierzchnią cienie nie są już takie ładne.
Dziwię się, że ten produkt na wizażu ma tak wysoką średnią i dobre opinie. Dla mnie okazał się jednym wielkim rozczarowaniem - w opakowaniu prezentuje się przepięknie, a na powiece całkowicie nijak, trzeba się bardzo namachać, żeby osiągnąć jakikolwiek efekt.
Cena regularna to ok. 35 - 40 zł, zależnie od drogerii.
Cena regularna to ok. 35 - 40 zł, zależnie od drogerii.
Przykro mi, Maybelline Diamond Glow - ja mówię Ci zdecydowane NIE.
Jak to mówią: "Nie wszystko złoto co się świeci".
OdpowiedzUsuńCieni od Maybelline nie lubię i te też nie trafią do moich zbiorów :)
No prosze, a tak ładnie wyglądają w tym pudełeczku:(
OdpowiedzUsuńdokładnie! rozczarowanie było tym większe ;)
Usuńszkoda że się nie spisał :[
OdpowiedzUsuńPaletko wygląda ładnie, szkoda, że tylko wygląda :/
OdpowiedzUsuńKolorki są fajne, tylko szkoda że się nie sprawdza.:)♥
OdpowiedzUsuńto prawda, kolory są pięknie zestawione!
Usuńmoja mama ma też taki ale ten jest akurat dobry ale ja używam baze lub podkładu na powieke
OdpowiedzUsuńdorooothy.blogspot.com
już niebawem będę testowała nową bazę pod cienie, może ona uratuje maybelline diamond glow...
Usuńw opakowaniu wygląda pięknie, szkoda, ze tylko tam..
OdpowiedzUsuńHmm, a mój najjaśniejszy się nie sypie- dostałam lub kupiłam te cienie w rossmanie (dokładnie nie pamiętam jak się u mnie znalazły) i rzeczywiście znikają z oka, a u mnie jeszcze bardziej zbierają sie w zgięciu powieki niż inne cienie :/
OdpowiedzUsuńu mnie ten jasny kruszy się niesamowicie...
UsuńOj jak ja nie lubię rozczarowań ;/
OdpowiedzUsuńtakie niepozorne to maleństwo, choć na palcu wygląda ładnie
OdpowiedzUsuńHmm ja używam teraz paletki Sleeka Au Naturel i też mam jej trochę do zarzucenia np. osypywanie podczas nakładania, ale trzeba przyznać, że trzyma się długo..
OdpowiedzUsuńszkoda, że takie nie trwałe :(
OdpowiedzUsuńMiałam tą paletkę ostatnio w dłoni! Byłą promocja -40% w hebe, ale wybrałam sprawdzony tusz do rzęs. Dobrze, że ich nie kupiłam, bo również z myślą o sylwestrze chciałam kupić... Zapraszam do mnie na nowy post :*
OdpowiedzUsuńA próbowałaś je aplikować na bazę pod cienie? Może to by je trochę podratowało, ale mimo wszystko chyba bym ich nie kupiła :/
OdpowiedzUsuń