23 stycznia 2015

Maybelline SuperStay Better Skin - recenzja

Maybelline SuperStay Better Skin zdjęcia

Podkład Better Skin otrzymałam od portalu wizaz.pl w ramach testów. Lubię sprawdzać na sobie nowości kosmetyczne, więc informacje o zakwalifikowaniu się do programu testów powitałam radośnie. Zawsze miło jest z zaskoczenia dowiedzieć się, że prosto do domu dostaniesz nowy, opcjonalnie godny uwagi produkt jednocześnie zachowując 40 zł w kieszeni. Nieco znudzona dłużącym się wyczekiwaniem na listonosza, z nadzieją w sercu wczytywałam się w obietnice producenta, wprost nie mogąc się doczekać tej nowatorskiej, wychwalanej pod niebiosa formuły, która miała za zadanie uczynić moją cerę piękniejszą, gładszą i lepiej odżywioną w zaledwie trzy tygodnie. No bo przecież aż 78% badanych kobiet potwierdziło te magiczne właściwości. A 78% nie może się mylić. Nie może, no nie?

Otóż może. Och, jak bardzo może! Ale do rzeczy.

Przede wszystkim czuję się zobowiązana, żeby na wstępie się przyznać, że w przypadku tego podkładu totalnie zawaliłam sprawę jako rzetelna testerka. Naprawdę, bardzo chciałabym napisać Wam, czy po trzech tygodniach skóra faktycznie jest w lepszej kondycji - kto wie, być może jest to prawda i gdybym była bardziej twarda, już lada moment byłabym posiadaczką mega nieskazitelnej cery. Niestety, nie będzie mi dane się tego dowiedzieć, bo za żadne skarby nie byłabym w stanie używać tego badziewia przez tak długi okres czasu. Nie ma nawet takiej opcji.

W stosunku do podkładów jestem nieco nieufna - wiem, że często skóra potrzebuje trochę czasu, żeby zgrać się z nowym kosmetykiem. Jestem więc cierpliwa. Staram się, próbuję. Ale kiedy po każdym nałożeniu podkładu jestem zmuszona zmyć go po dwóch godzinach, bo jestem przerażona swoim odbiciem w lustrze, to chyba coś jest nie tak.

Better Skin od Maybelline okazał się porażką na całej linii. Nie kryje, nie matuje, nie wyrównuje, nie poprawia kolorytu. Stwierdziłabym pewnie, że nie robi absolutnie nic, jednak byłaby to nieprawda, ponieważ robi - tragedię na twarzy. Naprawdę, w codziennym, delikatnym makijażu nie oczekuję cudów. Ale litości...

Żeby nie było, że tylko narzekam i żeby mieć czyste sumienie: podkład ma świetne opakowanie. Naprawdę. Szklana buteleczka z bardzo precyzyjnym dozownikiem jest genialna. Serce mi pęka na samą myśl, ile szkła zostało zmarnowane, aby zostać wypełnionym tym kosmetykiem,

Podkład ma bardzo nieprzyjemny, chemiczny zapach i średniej gęstości konsystencję. Na twarzy rozprowadza się dobrze. Posiada filtr SPF20. Odcień, który wybrałam dla siebie to 005 Light Beige, czyli najjaśniejszy z całej gamy - na dłoni wydawało mi się, że wpada w żółtą tonację, jednak na buzi ewidentnie widać różowe tony, które nie pasują do mojej karnacji. Po jakimś czasie wyraźnie ciemnieje, schodzi nieregularnie, nawet nałożony bardzo cienką warstwą. Mam skórę mieszaną, jednak jakimś cudem, po jego nałożeniu moje policzki wyglądały na przesuszone - podkreśla wszystko co suche, a jeśli coś nie jest suche, to i tak pod nim na takie wygląda.

Maybelline Better Skin

Profilaktycznie podpisałam wyraźnie zdjęcia, bo można się pomylić, które przedstawia skórę przed, a które po użyciu podkładu. Naprawdę, to po lewej jest PRZED, a po prawej PO. Nie wiem, czemu moja skóra na drugim zdjęciu wygląda tak tragicznie. Przyznaję, że moim policzkom daleko jest od ideału - mam przebarwienia i niewielkie blizny, ale większość podkładów sobie z nimi radzi. Po Better Skin skóra wygląda gorzej niż przed malowaniem, a wszystkie niedoskonałości są podkreślone. Dla porównania, zdjęcie mojej skóry z podkładem Rimmel Stay Matte możecie zobaczyć TUTAJ.

Najgorsze zachowałam na koniec. Podkład po dwóch godzinach noszenia. Tylko po domu, bez szaleństw i ekstremalnych warunków. Brace yourself:

Maybelline SuperStay Better Skin review
światło naturalne/ światło sztuczne
Na górze policzków widać dziwne przesuszenie, na dole plamy, bruzdy, pory. Pozwólcie, że nie będę komentować.

Nigdy więcej.

4 komentarze:

  1. Od niedawna go dopiero uzywam, ale mi rowniez nie pasuje jego krycie..

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam ten podkład i była totalnym bublem :/

    OdpowiedzUsuń
  3. ołł.. a myślałam, że będzie taki fajny!

    OdpowiedzUsuń
  4. wow, masakra! ależ dobrze, że napisałaś taki post - będę omijać tego bubla szerokim łukiem:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Jeśli masz jakieś pytania lub po prostu chcesz się ze mną skontaktować, pisz bezpośrednio na adres tytezmozesz7@gmail.com. Odpowiem na każdą wiadomość :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...