Przekopywanie Internetu w
poszukiwaniu nowinek kosmetycznych już od wielu lat stanowi jeden z moich
ulubionych sposobów na spędzanie wolnego czasu. Staram się być na bieżąco z
nowymi trendami w kosmetyce, jednak dokonując wyborów zawsze pamiętam o tym,
aby zachować zdrowy rozsądek i nie kupować każdego produktu zbierającego
pochlebne opinie internautek, ponieważ wiem, że każda z nas ma
zupełnie inne
oczekiwania i potrzeby. Niemniej jednak, starając się mieć na uwadze aktualny
stan mojego konta oraz stopień zużycia opakowań kosmetyków stojących na
łazienkowych półkach, często zdarza mi się ulec i kupić coś, co nie znajduje
się na mojej aktualnej liście kosmetycznych priorytetów.
Właśnie taka sytuacja
przydarzyła mi się w styczniu – pomimo, że byłam szczęśliwą posiadaczką dopiero
co otwartego pół-litrowego opakowania maski do włosów marki Kallos (Silk Hair
Mask), dałam się namówić koleżance mamy na zakup nowej na polskim rynku maski
Snake Oil z gamy produktów firmy TianDe*. Firma jest mi dobrze znana, dlatego
stwierdziłam, że warto zaryzykować.
Jak nietrudno się domyślić,
kosmetyk produkowany jest z tłuszczu węża. Jego zadaniem jest wzmocnienie i
nawilżenie włosów cienkich i osłabionych – a takie właśnie były moje po kilku
miesiącach męczarni pod czapką i kapturem. Jestem posiadaczką włosów mało
wybrednych, ale jednak specyficznych, ponieważ dosyć mocno kręconych. Maska z
tłuszczu węża okazała się jednym z nielicznych produktów, który już od
pierwszego użycia przypadł mi do gustu. Po jej użyciu moje włosy niemal
natychmiast wydały mi się gładsze i bardziej przyjemne w dotyku. Loki przestały
się puszyć, a po kilku tygodniach stosowania poprawił się stan końcówek. Przy
pierwszym użyciu nieco obawiałam się dość intensywnego zapachu, jednak teraz
spokojnie mogę stwierdzić, że bardzo odpowiada mi fakt, że jest delikatnie
wyczuwalny jeszcze przez kilka godzin po użyciu produktu.
Konsystencja maski jest gęsta,
nieco sztywna. Produkt jest niesamowicie wydajny – opakowanie o pojemności 500ml,
które otworzyłam na początku stycznia, mimo że bardzo regularnie eksploatowane,
zostało opróżnione mniej więcej w 1/4. Myślę, że do końca roku spokojnie mi
wystarczy, co jest istotne z ekonomicznego punktu widzenia, ponieważ maska nie
należy do najtańszych – jej koszt to ok. 55zł. Samo opakowanie jest raczej
średnio atrakcyjne, więc Maska Snake Oil raczej nie będzie stanowiła ozdoby
łazienkowej półki. No ale przecież to nie stopień dekoracyjności świadczy o
stopniu skuteczności produktu :)
* Rosyjska firma TianDe
produkuje swoje kosmetyki w Azji (Chiny, Tybet) z naturalnych, ekologicznych
składników. Wysoka zawartość substancji aktywnych powoduje, że produkty marki
wyróżniają się wysoką skutecznością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Jeśli masz jakieś pytania lub po prostu chcesz się ze mną skontaktować, pisz bezpośrednio na adres tytezmozesz7@gmail.com. Odpowiem na każdą wiadomość :)