W czasach kiedy moja cera sprawiała mi sporo problemów, bardzo często zmieniałam podkłady poszukując tego idealnego. Teraz, kiedy sytuacja na mojej twarzy jest zdecydowanie bardziej opanowana, moje zainteresowanie tymi kosmetykami nieco spadło, chociaż nadal kusi mnie testowanie nowości. Obecnie, biorąc pod uwagę stan mojej cery, a także coraz wyższe temperatury na zewnątrz, na co dzień raczej nie stosuję podkładu, a jeśli już, to w naprawdę minimalnych ilościach. Wszystko zależy od tego, czy mam lepszy czy gorszy dzień - patrząc rano w lustro muszę ocenić ile kosmetycznego wsparcia potrzebuje moja twarz, żeby móc pokazać się światu ;) Poniżej przedstawiam recenzje 4 używanych przeze mnie w ostatnim czasie podkładów.
Czego oczekuję od podkładu idealnego?
- matowego wykończenia (mam cerę mieszaną)
- trwałości
- przyjemnego zapachu
- nie może negatywnie wpływać na cerę
- powinien wyglądać jak najbardziej naturalnie
REVLON ColorStay
Podkład, który chyba prawie każda z nas chociaż raz miała w swojej kosmetyczce. Kosmetyk Wszech Czasów na Wizażu, powód zachwytów, ochów i achów. Pamiętam, że sama przez bardzo długi czas byłam pod jego ogromnym wrażeniem. Bo czego by nie mówić - ma niezłe krycie, dobrze się rozprowadza i daje ładny efekt końcowy. Posiadam kolor 220 Natural Beige w wersji do cery tłustej i mieszanej. Zakupiłam go skuszona pozytywnymi opiniami na temat jego trwałości (16h? Dobre sobie!), ponieważ szukałam czegoś odpowiedniego na wesele znajomych. Na imprezie sprawdził się nieźle, na paru kolejnych również. Niestety, po pierwszych paru miesiącach zachwytu, stan mojej skóry mocno się pogorszył i wydaje mi się, że była to wina właśnie cudownego Revlona... dlatego też zdecydowałam się go odstawić i korzystałam tylko sporadycznie podczas większych wyjść. Na minus zaliczę również jego opakowanie, które pomimo, że wygląda bardzo estetycznie, to jeśli chodzi o funkcjonalność, wypada słabo - przydałaby się jednak pompka.
Zdjęcia robione w minimalnie różnym świetle... podkład wcale nie pokrył dłoni aż tak idealnie:) |
Podsumowanie: Revlon na pewno trochę mnie rozczarował, ale myślę, że przede wszystkim dlatego, że za dużo po nim oczekiwałam. Po paru godzinach wyglądał na twarzy nieciekawie, dodatkowo negatywnie wpłynął na cerę i średnio radził sobie z matowieniem. Moim zdaniem daleko jest mu do podkładu idealnego, dlatego zużyłam jeden słoiczek i jak na razie nie zakupiłam kolejnego :)
Cena: 25-30 zł
Cena: 25-30 zł
MANHATTAN Powder Mat Make Up
Podkład przeznaczony do cery mieszanej. Producent zapewnia, że kosmetyk gwarantuje "aksamitny i matowy efekt" i muszę przyznać, że nie odbiega to od prawdy. Konsystencja podkładu oczarowała mnie już przy pierwszym użyciu, jest delikatna i pudrowa, wręcz stworzona do cery ze skłonnościami do błyszczenia, ponieważ błyskawicznie daje efekt matu, nie pozostawiając na skórze klejącej warstwy. No ale żeby nie było zbyt pięknie, kosmetyk ma również swoje minusy. Po pierwsze: zapach. Nie znoszę kosmetyków do twarzy, które nieładnie pachną, a Manhattan Powder Mat niestety zapachem nie zachwyca, a wręcz przeciwnie, może odstraszać. Jeśli chodzi o kolor (a dostępne są tylko 4), to mimo, że posiadam najjaśniejszy odcień (80 SAND) to i tak jest on dla mnie nieco zbyt ciemny, zwłaszcza, że po paru godzinach jeszcze dodatkowo ciemnieje na twarzy. Może sprawdzi się lepiej, kiedy trochę opalę buzię, bo jeśli chodzi o konsystencję, to jest on moim numerem 1. Polecam osobom ze skłonnością do błyszczenia, natomiast osoby o cerze suchej powinny omijać go z daleka, ponieważ ma dużą tendencję do podkreślania suchych skórek i wysuszania buzi podczas dłuższego stosowania.
Podsumowanie: Świetna, pudrowa konsystencja, gwarantująca matowe wykończenie makijażu, jest niewątpliwie jego największą zaletą. Tylko ten nieprzyjemny zapach...
Cena: 25-30 zł
Cena: 25-30 zł
MAYBELLINE Dream Matte Mousse
Jest to kolejny podkład o konsystencji pianki/musu, na który się zdecydowałam. Pamiętam, że trafiłam go na jakiejś niesamowitej promocji w drogerii, która była likwidowana, więc zapłaciłam za niego grosze. Posiadam kolor 020 CAMEO - w słoiczku wydaje się bardzo ciemny, jednak na twarzy odcień wygląda dobrze. Jeśli chodzi o konsystencję, bardzo mi odpowiada, chociaż wydobywanie podkładu ze słoiczka nie należy do zbyt wygodnych, zwłaszcza, kiedy mam dłuższe paznokcie ;) Nieźle radzi sobie z matowieniem, trwałość również zaliczam na plus, cera jest po nim gładka i aksamitna. Łatwo się rozprowadza, a po nałożeniu wygląda rewelacyjnie, niestety po paru godzinach zaczyna być mocno widoczny na twarzy, zwłaszcza na nosie, dlatego trzeba bardzo uważać, żeby nakładać go w niewielkich ilościach. Na Polskim rynku gama dostępnych kolorów jest niestety dosyć ograniczona.
Podsumowanie: W codziennym użytkowaniu podkład wypada bardzo dobrze. Szybko się go nakłada, długo się utrzymuje, na kilka godzin nieźle matowi. Co więcej, jest niezwykle wydajny - mam go już od kilku miesięcy, a w słoiczku nadal jest mniej więcej połowa produktu.
Cena: 30-35 zł
Cena: 30-35 zł
MAYBELLINE AffiniMat Perfecting + Mattifying Foundation
AffiniMat, czyli mój obecnie ulubieniec. Zakupiłam go w Rossmanie, mniej więcej miesiąc temu i od tej pory prawie się nie rozstajemy. Mój kolor to 003 Light Sand Beige - na początku wydawał mi się zbyt jasny, ale okazało się, że świetnie dopasowuje się do koloru skóry. Ma dosyć rzadką konsystencję, dzięki czemu łatwo jest rozprowadzić go na skórze osiągając bardzo naturalny efekt, a na tym właśnie zależy mi najbardziej. Nakładam go niewiele, ale sprawnie wyrównuje koloryt, jednocześnie delikatnie matując, jednak na pewno nie jest to podkład mocno kryjący, co dla mnie nie jest wadą. Jego niewątpliwą zaletą niewątpliwie jest fakt, że nie zatyka porów i nie szkodzi cerze. Niestety nie pachnie ładnie, ale wybaczam mu to małe niedociągnięcie, ponieważ z jego działania jestem bardzo zadowolona.
Podsumowanie: Nie ma co się rozpisywać - obecnie jest moim Numerem Jeden. Nieźle matuje, wyrównuje koloryt i jest prawie niewidoczny na twarzy. Dostępny w 8 odcieniach.
Cena: 21-25 zł
A czy Wy macie swoich ulubieńców, jeśli chodzi o podkłady?
Cena: 21-25 zł
A czy Wy macie swoich ulubieńców, jeśli chodzi o podkłady?
nie miałam żadnego z tych jeszcze
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich nie miałam. Póki co moim numerem jeden jest krem BB z Garniera.
OdpowiedzUsuńakurat tego nie miałam okazji testować, ale też lubię kremy bb :)
UsuńGdzie kupujesz color stay za 25 - 30 zł? W drogeriach jego cena bez promocji to 69,90, a w drogeriach internetowych najniższa jaką spotkałam to 29,90.
OdpowiedzUsuńja swój kupiłam na allegro za 27zł. w moim mieście jest też mała drogeria (nie jest sieciówką), w której ten podkład zawsze kosztuje w granicach 30zł. No i w Hebe często są na niego przeceny :)
Usuńja drogeryjnych podkładów nie używam bo strasznie mnie zapychają, stawiam tylko na te apteczne
OdpowiedzUsuńz aptecznych korzystałam kiedyś z Vichy i Pharmaceris, ale było to już jakiś czas temu :)
UsuńJak narazie testuje, ulubionego nie mam. Moja cera żadnego nie toleruje :(
OdpowiedzUsuńMoże warto zasięgnąć rady farmaceuty i wybrać któryś z aptecznych podkładów? Na pewno są delikatniejsze i bardziej odpowiednie dla wymagającej cery. Trzymam kciuki za znalezienie Twojego ideału :)
UsuńBardzo lubię podkład MAYBELLINE Dream Matte Mousse, Manhattan może być, reszty chyba nie miałam
OdpowiedzUsuńKiedyś przepadałam za Dream Matte Mousse. Nie zapycha i to jest jego ogromną zaletą :)
OdpowiedzUsuńMoja mama jest wielką wielbicielką tego w musie. Ma już chyba z 10 opakowanie i zawsze sięga po niego, bądź po puder w musie z Rimmela.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie mam nic do niego, ale mam cerę mieszaną i sprawdza się u mnie tylko na strefie C, ponieważ policzki mam bardzo przesuszone i nawet nakładanie go na krem czy coś nie daje efektów. Czasami używam go tylko na nos :D
Super! ; )
OdpowiedzUsuńRevlon CS to dobrze kryjący podkład, ale przestałam go używać ;)
OdpowiedzUsuńMaybelline Dream Mousse miałam raz i była to kompletna porażka :/
Revlon chyba wypada tu najlepiej, ale ja nawet jego nie mogę używać.
OdpowiedzUsuń