22 maja 2014

Więcej szczęścia niż rozumu, czyli kilka słów na temat moich włosów.

włosy kręcone
Zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem ilości zabiegów i kosmetyków stosowanych przez osoby zaangażowane w pielęgnację włosów. Często przeglądając blogi zagorzałych włosomaniaczek nie mogę wyjść z podziwu, ile czasu, energii i pieniędzy poświęcają na dbanie o swoje (zazwyczaj piękne) czupryny, jak ogromną wiedzę posiadają i jak cierpliwe i systematyczne są w swoich dążeniach do włosów idealnych.

Pamiętam, że też kiedyś przechodziłam przez etap zintensyfikowanej pielęgnacji, jednak zapału nie starczyło mi na zbyt długo i w tym momencie nawet ciężko jest mi ocenić czy osiągnęłam jakiekolwiek efekty. Spektakularne na pewno nie były, bo zapewne zapadłyby mi w pamięć ;) 

Niemniej jednak, o pielęgnacji włosów bardzo lubię czytać. A już zwłaszcza jestem fanką zdjęć typu "przed/po" - zawsze, kiedy efekt jest widoczny, mam ochotę od razu rzucić wszystko i biec wypróbować opisywaną cudowną metodę. Na szczęście nie reaguję aż tak impulsywnie, a po jakimś czasie zapominam o swoich planach i nie wynika z nich absolutnie nic, więc stan równowagi zostaje zachowany. Lubię oczywiście testować nowości kosmetyczne - szampony, maski, odżywki, olejki, kremy, pianki, spraye - wypróbowałam ich całkiem szeroką gamę, a wciąż czuję niedosyt i potrafię spędzić pół godziny przed półką z kosmetykami do włosów i zawsze sprawia mi to ogromną frajdę (mój chłopak jest wtedy nieco mniej zachwycony ;)).

Ale przechodząc do meritum: prawda, którą uświadomiłam sobie już jakiś czas temu, jest pozytywna i negatywna jednocześnie - moje włosy, niezależnie od moich starań czy poświęconego im czasu, niezmiennie żyją swoim życiem. I tyle. Obojętne, czy robię dla nich wiele dobrego i przykładam wagę do pielęgnacji, czy na dwa-trzy tygodnie zapominam o istnieniu odżywek do włosów - wydaje mi się, że i tak nie widzę jakiejś specjalnej różnicy. Może to tylko wrażenie, może mylne - ale nie mogę pozbyć się poczucia, że moja fryzura jak na złość wygląda najlepiej, kiedy siedzę w domu i nic z nią nie robię. Za to kiedy się staram, dbam i dzielnie walczę, często patrząc w lustro jestem rozczarowana efektami. I gdzie tu jakiś złoty środek? :)

Moje włosy są naturalnie kręcone (po tacie) i nigdy nie były farbowane (przygoda z szamponetką koloryzującą w gimnazjum chyba się nie liczy?). Na zdjęciu, które widzicie na szczycie postu są kilka godzin po umyciu, na końcówki mam nałożony krem Strictly Curls (Marc Anthony). Zdjęcie robione jest w popołudniowym słońcu, naturalnie kolor nie jest aż tak nasycony niestety ;)

W czerwcu 2013 postanowiłam zacząć zapuszczać włosy, ale im były dłuższe, tym mniej się kręciły, dodatkowo zimowe noszenie czapki również średnio im służyło, więc 20 marca 2014 zdecydowałam się na dosyć konkretne podcięcie końcówek, co całej fryzurze bardzo dobrze zrobiło. Grzywkę skracam raz na miesiąc, ponieważ kiedy to zaniedbam mocno ogranicza mi pole widzenia, wchodzi w oczy i notorycznie irytuje :) Ogólnie rzecz biorąc, lubię swoje włosy, mimo że całe przedszkole przechodziłam w warkoczu, bo mi przeszkadzały, a mniej więcej do 6 klasy podstawówki szczerze ubolewałam, że nie są proste, jak u większości koleżanek. Teraz staram się je doceniać i poświęcam im nieco więcej uwagi niż kiedyś, ponieważ uważam, że ładne włosy są wizytówką każdej z nas.

7 komentarzy:

  1. Na zdjęciu włosy wyglądają bardzo ładnie i podoba mi się ich skręt, tym bardziej, że jest naturalny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zaprzątasz sobie głowy rygorystycznym włosomaniactwem, a i tak masz śliczne loki! Wiele dziewczyn chciało by mieć takie warunki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak właśnie się zastanawiam, że może już czas bardziej zwrócić uwagę na dbanie o włosy, żeby kiedyś ta uboga pielęgnacja się na mnie nie zemściła ;) zacznę od kupienia sprayu gliss kur :P

      Usuń
  3. Ojj, cudowny masz ten skręt :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedawno podczas badania skóry głowy stwierdzono u mnie słowiański typ włosa, który charakteryzuje się dużą porowatością i skłonnością do uszkodzeń

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Jeśli masz jakieś pytania lub po prostu chcesz się ze mną skontaktować, pisz bezpośrednio na adres tytezmozesz7@gmail.com. Odpowiem na każdą wiadomość :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...