"W szpilkach od Manolo" była pierwszą książką autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, którą miałam okazję przeczytać. Trafiłam na nią przypadkiem, szukając lekkiej lektury na majówkowy wyjazd, nieco zmęczona kryminalną serią autorstwa Camili Läckberg, nad którą spędziłam w ostatnich miesiącach sporo czasu. Uznałam, że wraz z rozkwitającą wiosną czas na książkę z działu tzw. "literatury kobiecej" - taką, która nie będzie wymagała specjalnego skupienia czy zbyt skomplikowanych przemyśleń.
Jeżeli chodzi o te proste cele, które średnio ambitnie sobie postawiłam sięgając po tytuł "W szpilkach od Manolo", udało mi się je zrealizować nawet z nadwyżką.
Książka jest naprawdę bardzo prosta, żeby nie powiedzieć banalna, a jej przeczytanie zajęło mi dwa dni. Fabuła rozwija się dosyć dynamicznie, ale przynosi czytelnikowi niezbyt wiele zaskoczeń czy nagłych zwrotów akcji, ponieważ momentami bywa aż do bólu przewidywalna. Sama treść jest zdecydowanie zbyt przesłodzona, skrajnie wyidealizowana. Idealny facet, perfekcyjne uczucie spadające na główną bohaterkę jak grom z jasnego nieba, do tego całkowicie oderwane od rzeczywistości otwarcie wymarzonej klubokawiarni praktycznie z dnia na dzień - mnie to nie przekonało.
Nie jestem z natury pesymistką, więc nie wiem czemu aż tak bardzo nie przypadł mi do gustu sposób przedstawienia historii Liliany. Książka z założenia miała chyba połączyć w spójną całość burzliwy romans z wątkiem kryminalnym - w rezultacie ani jeden, ani drugi cel nie został zrealizowany w pełni. Wydaje mi się, że autorkę trochę za bardzo poniosła fantazja, przez co książka straciła na wiarygodności. Niemniej jednak, nie spisuję jej całkowicie na straty :) Podobał mi się lekki, niezobowiązujący ton w jaki autorka przedstawiła nawet poważne zagadnienia oraz brak typowej dla kobiecej literatury próby udawania, że sens książki rozbija się o coś poważnego czy wzniosłego . Było kilka momentów, w których stwierdzałam, że naprawdę polubiłam główną bohaterkę i jej specyficzne podejście do życia i miło śledziło mi się jej codzienne perypetie przedstawione z dużą dozą poczucia humoru i dystansu do świata, jednak co kilka, kilkanaście stron uderzała mnie ta bijąca zewsząd cukierkowość i banał całej historii na której bazowała fabuła.
Jeżeli wiesz szukasz lekkiej i łatwej lektury, która poprawi Ci humor - sięgnij po książkę "W szpilkach od Manolo". Pewnie po tygodniu od przeczytania nie będziesz już pamiętać o czym była, ale na pewno zagwarantuje Ci kilka godzin niezobowiązującej rozrywki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Jeśli masz jakieś pytania lub po prostu chcesz się ze mną skontaktować, pisz bezpośrednio na adres tytezmozesz7@gmail.com. Odpowiem na każdą wiadomość :)