Naklejki wodne są dostępne na rynku już od wielu lat, ale dopiero niedawno miałam okazję wypróbować je po raz pierwszy na sobie (i na mamie, jeśli chodzi o ścisłość). Trafiłam na ich recenzję na jakimś urodowym blogu i stwierdziłam, że może warto dać im szansę. Jeszcze tego samego dnia zamówiłam kilka arkuszy przez internet i zaczęłam z niecierpliwością oczekiwać na listonosza.
Pierwszą naklejkę wypróbowałam na sobie, mniej więcej na godzinę przed wyjazdem na majówkę - próba niestety zakończyła się kompletną porażką, bo tak się spieszyłam, że nie doczytałam instrukcji ;)
Przy drugim podejściu było nieco lepiej, ale również szału nie było. Wzorek wyszedł krzywo i nie do końca tak jak chciałam (zdjęcie po prawej, Golden Rose Rich Color nr 50), ale uznałam, że jest jak jest i tak musi zostać, bo nie miałam czasu na zmywanie lakieru. Kolejną próbę podjęłam na paznokciach mamy. I znów, pierwsze przyklejenie nie wyszło. Nakleiłam wzorek do góry nogami. Nie pytajcie jak :D Na szczęście dalej poszło już bez zbędnych komplikacji i wzorki na kolejnych dwóch paznokciach przykleiłam już całkiem przyzwoicie (zdjęcie po lewej, Sally Hansen, 630 Haute Chocolate).
Generalnie z samego pomysłu naklejek wodnych jestem bardzo zadowolona, ale ich używanie wymaga pewnej wprawy. Albo po prostu ja jestem całkowitym beztalenciem w tej kwestii, co również jest niewykluczone :) Niewątpliwym plusem naklejek wodnych jest fakt, że możemy osiągnąć całkiem ciekawy efekt niewielkim nakładem czasowym i finansowym - koszt jednego arkusza naklejek to najczęściej nieco ponad 3 zł, a sam proces naklejanie przedłuża proces wykonywania manicure o jakieś 5 minut. Więc wydaje mi się, że naprawdę warto.
Do wykonania manicure przy użyciu naklejek wodnych, oprócz samych naklejek potrzebujemy miseczki z wodą, pęsety (wygodniej jest nią chwytać wycięte wzorki) oraz bezbarwnego lakieru jako top coatu.
Myślę, że jeszcze kilka prób i dojdę do wprawy. Dziś lub jutro będę testować kolejne wzory :)
Sama czasami naklejam takie cudeńka i jestem zadowolona z efektu :)
OdpowiedzUsuńja czuję się nieco zacofana, że dopiero teraz odkryłam naklejki wodne, no ale cóż - lepiej późno niż wcale :)
Usuń